W golfikach zakochałam się 15 lat temu, kiedy po raz pierwszy miałam styczność z tym praktycznym produktem BeXy – polskiego producenta. W zimowy czas, kiedy opatulamy szyję dziecka najbardziej, szalik u nas nie sprawdził się zupełnie. Nawet trzy razy owinięta szyja dziecka zawsze była odsłonięta to tu, to tam. Na dodatek założenie szalika wymagało ode mnie i dziecka cierpliwości. Nie oszukujmy się, małe dziecko samodzielnie nigdy nie założy szalika dobrze.
I wtedy bach- objawienie ubraniowe! Golf dziecięcy zamiast szalika! Ktoś pomyślał o tym problemie za mnie i całkiem mu to dobrze wyszło.
Golf jest bardzo rozciągliwy więc nie ma mowy o przeciskaniu go na siłę przez głowę. Jest nieco dłuższy, posiada niby śliniak, który chroni klatkę piersiową i kark dziecka. Dziecko, które intensywnie się rusza podczas zimowego spaceru, zjeżdża na sankach czy ślizga się, nie będzie zwracało uwagi, na to, czy szalik poluzował się, przesunął. Przy golfie nie ma tego problemu. Leży spokojnie tak jak go założyliśmy. Golfik jest podszyty super miękkim polarem. Uwierzcie mi, cieplej, wygodniej, bardziej praktycznie się nie da.
Golf po upraniu szybko wysycha. Nie chłonie wody. Nie próbowałam go suszyć w suszarce automatycznej więc nie wiem co dzieje się przy takim suszeniu.
Samą część golfa przy szyi można zawinąć na pół, tak jak na zdjęciu, lub pozostawić rozwiniętą- wtedy golf będzie sięgał wyżej. W każdym przypadku to praktyczne rozwiązanie na zimę.